Spór o prawa do małpich selfie dobiega końca
![Spór o prawa do małpich selfie dobiega końca](/wp-content/uploads/dicas-de-fotografia/3189/is2ycrbf6r.jpg)
Opierając się na artykule, który napisałem na ten temat w 2014 roku, a teraz po opublikowaniu artykułu dziennikarskiego opublikowanego w UOL, a także dzięki aktualizacjom moich badań w ustawodawstwie zagranicznym, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, przedstawię kilka dodatkowych komentarzy na temat wyniku tej bardzo ciekawej sprawy: "Selfie da Macaca, Perte II".
Zobacz też: 5 darmowych aplikacji do usuwania tła ze zdjęćZobaczmy fragment cytowanego powyżej artykułu:
"W poniedziałek (11/09) fotograf i organizacja zajmująca się ochroną zwierząt osiągnęli porozumienie w celu zakończenia sądowej batalii dotyczącej słynnego zdjęcia małpy o imieniu Naruto. Umowa została zawarta pomiędzy fotografem Davidem Slaterem i prawnikami z organizacji People for the Ethical Treatment of Animals (Peta), która reprezentowała małpę.
W ramach umowy Slater zgodził się na przekazać 25% przyszłego dochodu uzyskane ze zdjęć na rzecz organizacji charytatywnych zajmujących się ochroną gatunków z rodzaju Macaca w Indonezji, gdzie zrobiono selfie. Obie strony zgodziły się zakończyć spór w sądzie apelacyjnym".
Na stronie Wikipedii, gdzie wszystko się zaczęło (zobacz artykuł wyjaśniający początek sprawy), David Slater sam sobie zaprzecza, zobaczmy:
Zobacz też: Kompresja PDF: wskazówki dotyczące kompresji plików bez utraty jakości"Umieściłem kamerę na statywie z bardzo szerokokątnym obiektywem, skonfigurowanymi ustawieniami, takimi jak przewidujący autofokus, wiatr silnika, a nawet lampa błyskowa, aby dać mi szansę na zbliżenie twarzy, gdyby ponownie podeszli do zabawy". Tłumaczenie "Umieściłem aparat na statywie z super szerokokątnym obiektywem, dobrałem odpowiednie ustawienia, takie jak przewidujący autofokus, wiatr silnika, a nawet lampa błyskowa, aby dać mi szansę na zbliżenie twarzy, gdyby ponownie zbliżyli się do zabawy".
Innymi słowy, w 2014 roku, kiedy rozpoczął się spór o autorstwo, fotograf twierdził, że małpa ukradła jego aparat i zaczęła robić zdjęcia na własną rękę.
Wspomniałem o tym tekście w pierwszym artykule, aby pokazać, że twórczy przyrost dzieła fotograficznego, tj. element definiujący autorstwo, nie był pod kontrolą fotografa:
"Teraz, jeśli zabrała mu sprzęt z rąk i kliknęła, wszystko mogło przejść przez umysł fotografa w tym momencie ("tam jest mój aparat!", na przykład), z wyjątkiem zamiaru zrobienia zdjęcia. Dlatego nigdy nie wniósł kreatywnego wkładu. Jego jedynym zmartwieniem było z pewnością szybkie odzyskanie aparatu ".
"Fakty są takie, że miałem intelekt za ujęciami, poddałem to wszystko w wątpliwość" - powiedział fotograf w e-mailu. "Małpa po prostu nacisnęła przycisk na aparacie ustawionym na statywie - statywie, który założyłem i trzymałem całe ujęcie".
![](/wp-content/uploads/dicas-de-fotografia/3189/is2ycrbf6r.jpg)
W ten sposób dał jasno do zrozumienia, że nie miał kontroli nad zdjęciem. Teraz jednak, w sądzie, oświadcza, że to on skonfigurował kamerę, wykadrował ją, a małpa była jedynie naciskaczem przycisków. Ten nowy argument ma na celu wykazanie, że pomysł był jego, a pomysł ten zmaterializował się na zdjęciu. Samo "naciśnięcie przycisku" niekoniecznie oznacza kreatywność.
I jak już zdefiniowaliśmy że zwierzęta nie są autorami małpa też nie mogła.
W ubiegłym roku, 2016, amerykański urząd ds. praw autorskich wydał zaktualizowane kompendium swoich zasad, w tym sekcję stanowiącą, że rejestrowałby prawa autorskie tylko do dzieł stworzonych przez ludzi. Określono w nim, że dzieła stworzone przez zwierzęta, czy to zdjęcie zrobione przez małpę, czy mural namalowany przez słonia, nie kwalifikują się. Zwierzęta nie mogą być bowiem zarejestrowanymi autorami na mocy brytyjskiego lub amerykańskiego prawa autorskiego (jurysdykcje, na które powołano się w tym sporze). Jeśli Slater nie jest właścicielem praw autorskich, to kto nim jest?
Odpowiedź znajduje się w poprzednim artykule, ale fragment poniżej:
W tym miejscu pojawia się wyjątek od zasady LDA: zdjęcie jest pozbawione ochrony prawnej. Jest to zdjęcie bez autora, nie jest wspierane przez obowiązujące prawo, ponieważ nie zostało wymyślone / wyidealizowane / stworzone / zmaterializowane przez osobę ludzką. Ponieważ zwierzę również nie jest autorem, mamy lukę w rozwiązaniu.
![](/wp-content/uploads/dicas-de-fotografia/3189/is2ycrbf6r-1.jpg)
Jednak strony osiągnęły porozumienie sądowe, które jest również sposobem promowania sprawiedliwości, ponieważ zainteresowane strony decydują, co jest najlepsze dla obu stron.Z drugiej strony, moim zdaniem, uważam, że zarówno Peta, jak i Slater byli zwycięzcami w tym sporze ponieważ będą korzystać z ekonomicznego wykorzystania dzieła fotograficznego, którego nie są autorami, ani małpą, ani fotografem.
Na koniec chciałbym wyjaśnić, że podziwiam pracę mojego kolegi Davida Slatera i że inne zdjęcia wyprodukowane przez niego w czasach, gdy był w tej małpiej społeczności, są doskonałej jakości.i zastanawia się nad zmianą zawodu.
*zapoznaj się z książką "Prawo autorskie dla fotografów" autorstwa Marcelo Pretto