Fotograf Terry Richardson wykluczony z Vogue i innych magazynów modowych
![Fotograf Terry Richardson wykluczony z Vogue i innych magazynów modowych](/wp-content/uploads/dicas-de-fotografia/2606/vlv280v0ou.jpg)
Spis treści
Brytyjska gazeta The Telegraph poinformowała w ekskluzywnym artykule, że amerykański fotograf Terry Richardson otrzymał zakaz publikacji w czasopismach kontrolowanych przez Condé Nast, jedną z największych międzynarodowych grup wydawniczych, która jest właścicielem takich tytułów jak Vogue , GQ , Glamour e Vanity Fair .
Wiceprezes wykonawczy Condé Nast, James Woolhouse, wysłał podobno wiadomość e-mail do wszystkich tytułów grupy, nakazując zakończenie współpracy z Richardsonem i zastąpienie jej innymi materiałami.
Zobacz też: Prawa autorskie w fotografii: Czym są prawa autorskie?Oskarżenia o nękanie
Richardson znany jest z jego seksualnie jednoznaczny styl a jego zdjęcia portretowały największe sławy i pojawiały się na okładkach znakomitych magazynów. Jednak fotograf był stale oskarżony o wykorzystywanie seksualne i molestowanie Modelka Christy Turlington powiedziała w zeszłym tygodniu, że nękanie modelek zawsze było powszechnie tolerowane w branży fotograficznej:
"Branża jest otoczona przez drapieżników, którzy rozwijają się dzięki ciągłemu odrzuceniu i samotności, których wielu z nas doświadczyło w pewnym momencie swojej kariery" - powiedziała Turlington.
Zobacz też: Jaka jest różnica między liczbą f a liczbą T w przysłonie obiektywu?Według gazety, Condé Nast od jakiegoś czasu weryfikowała umowy z Terrym, jednak po artykule opublikowanym w brytyjskiej gazecie The Times - w którym zakwestionowano, dlaczego Richardson jest nadal "celebrowany przez fashionistów" i nazwano go "Weinsteinem mody" - grupa wydawnicza zdecydowała się zerwać więzi z fotografem.
![](/wp-content/uploads/dicas-de-fotografia/2606/vlv280v0ou.jpg)
Odpowiedź
Richardson zawsze zaprzeczał oskarżeniom i odpowiedział na nie w publikacji na stronie Huffington Post, stwierdzając, że modelki były zawsze szanowane i miały swobodę podczas prób:
"Współpracowałem z dorosłymi kobietami, które były w pełni świadome charakteru pracy i jak to zwykle bywa w przypadku każdego projektu, wszystkie podpisały umowę. Nigdy nie skorzystałem z oferty pracy lub groźby nagany, aby zmusić kogoś do zrobienia czegoś, czego nie chciał".